Menu
Odwiedziny...
Reklama
Konferencja na wesoło |
Redaktor: Administrator | ||||||
22.08.2007. | ||||||
Strona 2 z 4
STULECIEPan D.: Widzę, że trochę odeszliśmy od tematu... Przejdźmy już może do obchodów stulecia VI LO. To był dopiero siwy dym! A zatem, proszę państwa o kilka słów komentarza. Tylko szybko, bo muszę rozpisać zastępstwa! (wychodzi) prof. K.: Mili państwo! To od czego zaczynamy? No od czego? Oczywiście od przyczyny! prof. J.: To może ja tutaj włączę projekcję (krząta się przy laptopie) prof. K.: (stukając palcem w laptop) Czekajcie, bo musi pomyśleć, to jest dobry sprzęt, tylko długo myśli. A wracając do Długoszka naszego kochanego, który w tym roku skończył 100 latek, to musimy pamiętać, że wszystko zaczęło się w xxxx roku, kiedy to pan X postanowił w tym właśnie utworzyć (...) prof. G.: Wszyscy już to wiemy. A ze stuleciem to był chaos i bajzel. Wejście było nieczynne z powodu remontu i trzeba było latać dokoła szkoły. Niektórzy to by się prędzej zesmolili jakby nie próbowali tych drzwi otworzyć. I szarpali i szarpali. prof. K.: Taaaak, bo dzieciaczki nasze kochane nie wiedzą, co to Internet, nie wiedzą, jaki jest adres naszej stronki, gdzie wszystko jest napisane, i nie widziały nawet takiej duuużej kartki z informacją - wejście od strony boiska. prof. G.: Ale ciasta, de facto, wszyscy przynieśli - każda klasa po 3 albo nawet i 5! Nawet taki Kowalski, co nigdy nie chodzi na moje sprawdziany! prof. K.: U starożytnych tak było - jeśli się nie wywiązali z powierzonego zadania, to umierali. A u nas po ludzku, jak nie zrobią, co trzeba, to - parzyste mają 1, a nieparzyste niedostateczny! Zmobilizowali się i ciasteczka były. prof. J.: (wpatrując się w laptopa) O, widzę, że tutaj jest gadu gadu włączone - chyba nie dotyczy stulecia szkoły... Jeszcze raz, od nowa. prof. G.: Byle dziś! prof. K.: Kochani moi, a pamiętacie, jak pięknie nam Śląsk zatańczył? Ślicznie! (podchodzi do tablicy, zaczyna rysować) Przyjechali do nas z Koszęcina duuuuużymi samochodami. prof. P.: Well am, w języku angielskim to się nazywa... A jak to było po polsku? Clear! Tirowiec! prof. G.: Ja, przyjechali i de facto mieli tańcować ino 40 minut, a zeszła im ponad godzina! prof. J.: Bo to tutaj akurat można obliczyć na podstawie wzoru... (zostawia laptopa, podchodzi do tablicy) prof. P.: A ten team Śląsk jest imienia Sława Dyny! prof. G.: Synek, co ty godosz? Imienia Stanisława Hadyny! Pan D.: Tego, to akurat nie jest istotne. A Państwo nie dopilnowaliście i niektóre sale do dziś nie są posprzątane. prof. P.: Well, widziałem, tam jest jeszcze dużo posters... prof. K. i prof. G.: Czego?! Pan D.: Chyba tego tam nie ma... prof. P.: Przysięgam na życie mojej matki, że są te plakatowce! Wszyscy: Aaaaaa. prof. W.: Jestem z Państwa dumna! I z obchodów stulecia też! |
||||||
Zmieniony ( 25.12.2007. ) |
« poprzedni artykuł | następny artykuł » |
---|